O mnie

Jestem żoną i dobrze mi z tym :)

wtorek, 14 października 2014

To be continued ???

Mam DOŚĆ ... Po bakterii , przeziębieniu , szczepieniach przyszedł czas na zęby ... chyba ... Wszystko na wielkie NIE , wysiadam fizycznie i psychicznie . Przez całe 4 miesiące odkąd młody jest z nami , chyba z 3 tygodnie było mi dane tak naprawdę poznać piękno macierzyństwa . Tak stale jest pod wiellllllką górę . Mówią , że dziecko scala związek , u nas jest odwrotnie , przez moje zmęczenie , podenerwowanie , ciągle się kłócimy a atmosferę można kroić nożem , do tego dochodzi moja teściowa i szwagierka , które mają mnie za gówniarę , która z dzieckiem własnym sobie nie radzi i zasypują mnie swoimi radami ... Czuję , jakbym traciła kontrolę nad własnym życiem ... jak by wymykało mi się z rąk . Na poważnie rozważam wizytę u specjalisty , bo sama nie dam sobie rady z problemami .
Bloga zawieszam .
Wrócę jak wszystko wróci do normy ( o ile wróci ... )

Trzymajcie się .


Pozdrawiam
P

piątek, 29 sierpnia 2014

Odkurzam

Dawno nie pisałam bo i czasu ciągle mi brakuje ... Ostatni tydzień jest szczególnie wariacki :/ 10.08.14 odbyły się chrzciny Kuby , młody w kościele był niczym anioł :) przespał całą uroczystość , nawet polanie główki nie zrobiło na nim większego wrażenia . Imprezkę dla rodziny zorganizowaliśmy w lokalu , bo nie miała bym czasu wszystkiego ogarnąć , zwłaszcza , że młody 2 tygodnie przed chrzcinami miał non stop "manewry" a 15 -30 minutowa drzemka w ciągu dnia była luksusem ... Potem było lepiej , ustabilizowały mu się godziny pobudek w nocy , ładnie jadł i zasypiał ( dalej w wózku , ale nie tak opornie jak kiedyś ) , a od poniedziałku znów szaleje :/ Nie chce jeść , wypluwa smoka z butelki , strasznie ulewa , i co najgorsze budzi się z przeraźliwym płaczem ... W środę mieliśmy mieć szczepienie , 1 - sza dawkę na pneumokoki , ale gdy opisałam pani doktor jego zachowanie , to nie dopuściła go do szczepienia , tylko dała skierowanie na posiew z moczu bo bardzo prawdopodobne , że mały ma jakąś bakterię dlatego takie zmiany w jego zachowaniu .Siusiu do badania oddane ( przyklejanie woreczka na sprzęt małego okazało się gorsze niż operacja na otwartym sercu , jednak udało się za 1 -szym podejściem ) wyniki za tydzień więc się okaże . Szczerze ? Chyba po cichu liczę na to , że coś tam wykryją wyleczą i po sprawie , bo miesiące lecą ( 8 skończy 3 ) a u nas dalej jest pod górkę , z kim nie gadam , to nikt takich przebojów jak my nie miał ( chociaż nie wiem czy ludzie mówią całą prawdę ) , jeśli z moczem będzie ok to musimy małemu dopasować inne mleko , bo przecież jeść musi . Z danych technicznych , waży już 6200 g , i ma 66 cm , rośnie w takim tempie , że praktycznie co 2 tyg. musimy jechać do TESCO po nowy , większy zestaw body :)
Dziś Kuba zostaje na noc z dziadkami , bo matka wybiera się na wieczór panieński , z nocowaniem , ciężko mi małego zostawić , chociaż już raz spał u dziadków gdy my byliśmy na weselu , jednak byłam piętro wyżej , a dziś będę w zupełnie innym miejscu , mam nadzieję , że tatuś zdąży na noc wrócić z trasy i przynajmniej on będzie do pomocy dziadkom . Biłam się z myślami , czy w ogóle iść , jednak doszłam do wniosku , że takie " oderwanie " od codzienności dobrze mi zrobi , zwłaszcza po ostatnim tygodniu , wyluzuję , i wrócę do małego z nowymi pokładami cierpliwości :)


Postaram się zaglądać tu częściej .

P

środa, 6 sierpnia 2014

Już po wszystkim i fotki na życzenie :)

Już po szczepieniu ... młody strasznie płakał , na szczęście cudowne dłonie babci działają kojąco , do domu wróciliśmy już bez płaczu . Zrobił sobie drzemkę , potem był armagedon ... ale dostał paracetamol w czopku , wypił mleczko i śpi . Młody waży 5400 g i ma już 62 cm (!!!) . Duży chłop mi rośnie nie ma co !
Za 3 tyg 1-sza dawka pneumo , a 17 września następna skojarzona , pierwszy raz za nami , teraz już z górki . Syneczku , byłeś dzielny , mama jest z ciebie mega dumna .:*


A tu na życzenie Kati fotki naszego Kuby :



W wersji ELO :)

 Relax przed kapielą

 " Tak ! Ty ! Dawaj moje mleko! " :)

 U babci mi najlepiej !

 Przymiarka bucików na Chrzest 

W takiej pozycji najczęściej zastaję go rano :*




P&K

Pitolenie ...

Ojjj muszę gdzieś wylać moje żale ... Ostatnio ludzie skutecznie podnoszą mi ciśnienie nie wiem zgadali się czy co ?
1. Co kilka dni wpada do nas narzeczona mojego kuzyna ze swoją córą , nie wiem w sumie po co , chyba na "zwiady" , bo za bardzo nie wiem , co takie 15 minutowe wizyty wnoszą w jej życie :/ i już od drzwi słyszę , że moje dziecko RYCZY ( pomijając fakt , że grzecznie spał w wózku ) , że ja FATALNIE i MARNIE wyglądam ( nie wiem czy ona patrzy czasem w lustro , twarz nie skalana makijażem chyba od 4 lat , włosy układane i myte chyba raz w tygodniu , a po zakupy chodzi w spranym dresie ... ) czasami ciśnie mi się na język , żeby powiedzieć jej , że ja w połogu prezentowałam się lepiej niż ona teraz ... no ale cóż wolę przemilczeć , niż zniżyć się do jej poziomu ...
2."Życzliwe" Ciotki , które na wieść o tym , że mój mały jest płaczliwy , i że daje nam popalić ubzdurały sobie , że ma przepuklinę .... ( pępek wklęsły , nie protestuje gdy dotyka się go po brzuchu , nic niepokojącego nie zauważyliśmy ) bo to nie normalne , że on CAŁY CZAS płacze ... chyba myślą , że on płacze 24/7 a tak nie jest , ma gorsze dni ,bywa  że jest markotny , wszystko jest na nie , ale bez przesady . One za to miały idealnie grzeczne dzieci , które nie płakały tylko jadły , spały i za przeproszeniem waliły  w pieluchy ( syn jednej płakał do 8 mc , a syn drugiej do 2 roku ...) ale ciiii , o tym się nie mówi , a złe rzeczy puszcza w niepamięć , za to komuś wytykać jest łatwo .
3.Nie wiem kiedy , nie wiem jak ale moje cycki stały się własnością publiczną :/ Kogo bym nie spotkała to nie ma pytania , jak się czuję , jak mały , czy sobie radzimy tylko KARMISZ PIERSIĄ ? Nie nie karmię , bo nie miałam pokarmu , mały ma skazę białkową , nie ukrywam , że karmienie piersią nigdy mnie nie "rajcowało" i już w ciąży wiedziałam , że chcę karmić najkrócej jak się da ... I nie , nie mam wyrzutów , nie czuję się przez to gorszą matką .Nie rozumiem dlaczego ludzie na wieść o tym , że nie karmię patrzą tak jak bym podawała dziecku truciznę w butli .
4. " Aleee on gruby " fakt Kuba ma pulchne policzki ale nic poza tym ... nie ma fałdek i podwójnego podbródka , jest za to dość długi , ubranka na 62  ma już przymaławe i wskoczyliśmy w 68 . Najczęściej mówią to osoby które widziały małego w 3-4 tyg gdy ważył 3 kg , no a to logiczne , że teraz mając 8 tyg waży więcej i jest większy , nie będzie przecież do roku tym malutkim niemowlaczkiem przywiezionym ze szpitala ...
5.Moja teściowa i jej wiara w zabobony ... to nic , że dziecko markotne bo tak ma i już ... ktoś go "urzekł" , nie wiem chyba powinnam kupić sobie czapkę niewitkę , by iść z wózkiem niezauważona , bo nie wiem czy wiecie , ale do wózka nikt mi zaglądać wg teściowej nie może ... więc albo czapka niewitka , albo ucieczka gdy spotkam kogoś na drodze :P
6.Dalej zostajemy w temacie teściowej ... przyjeżdża do nas średnio raz na tydzień na jakieś pół godzinki , ( mieszka wioskę dalej , rowerem to 15 minut drogi ... ) i potem dziwi się , że mały płacze gdy bierze go na ręce , tak wiem , mały nie widzi jeszcze idealnie , i nie rozpoznaje na 100 % kto jest kto , ale dziecko czuje  , inny dotyk , inny sposób trzymania , inny głos , po prostu traktuje ją jak kogoś obcego i dlatego płacze ale wg teściowej boli go brzuch , bąki zbija jak stary , kupy zresztą też ale to na bank brzuch ... no ale cóż jakoś trzeba się wytłumaczyć .

Na dziś tyle .
Ulżyło mi .
Trzymajcie kciuki bo dziś mamy 1 szczepienie .

P&K

niedziela, 3 sierpnia 2014

Kto kolwiek widział , kto kolwiek wie ...

Poszukujemy takiego smoczka :
Młody pogardził smoczkiem który miał dotychczas , za to namiętnie ssie smoczek z butelki który kształtem jest identyczny jak ten na zdjęciu powyżej , doszło do tego , że zamiast pić bawi się smoczkiem a mleko wypuszcza kącikiem ust , albo domaga się jedzenia co godzinę ( wypija po 20-30 ml ) byle by bawić się smokiem , bo faktycznie głodny nie jest. Ostatnio pół godziny przeleżał przy pustej butli po herbacie , ale wiadomo nałyka się powietrza a potem kolki ... Jeśli któraś z was wie , gdzie można go dostać , będę wdzięczna za info . Wiem jest na zagranicznych stronach ale z tego jestem kompletnie nie kumata :/


Pozdrawiam




sobota, 26 lipca 2014

:(:(:(

Wczoraj wylądowałam u lekarza ... od tygodnia miałam dziwne bóle , między łopatkami i w żebrach które kumulowały się w mostku . wczoraj dostałam takiego ataku , że musiałam klęknąć na podłogę , żeby się nie przewrócić , mama siłą wpakowała mnie do samochodu i wysłała z tatą do lekarza . Doktor stwierdził , że się przeforsowałam ( młody ma już ponad 5 kg i praktycznie non stop jest na rękach :/ ) , dostałam tabletki i maść . Wszystko było w miarę ok , aż do nocy ...ból znów skumulował się w mostku , bolało tak bardzo , że pół nocy wymiotowałam :/ Dziś boli mnie już każdy fragment ciała , i chyba spełnił się mój najgorszy sen moja choroba chyba sobie o mnie przypomniała. W poniedziałek  idę zrobić wyniki i umawiam się do reumatologa , żeby jak najszybciej rozpocząć leczenie . Nie potrafię zacisnąć pięści , chodzenie po schodach sprawia mi ból , najgorsze jest to , że nie potrafię zająć się własnym dzieckiem ... :(:(:( nie potrafię go wziąść na ręce , nakarmić , potrzymać do odbicia a nawet przytulić ...
Trzymajcie za mnie kciuki bo będą mi teraz bardzo potrzebne ..........



P

poniedziałek, 21 lipca 2014

Jest lepiej ale jeszcze nie idealnie :)

Hej wszystkim :) Młody zasnął w łóżku dziadków ( bo u nich na parterze chłodniej niż u nas na pięterku ) więc mam chwilę by coś skrobnąć . Wczoraj mały skończył 6 tygodni , waży już 4800 g , ubranka nosi w rozmiarze 62 ( długas z niego ) , pampersy mamy w rozmiarze 2 . Nasza sytuacja troszkę się normuje , tfu, tfu , tfu , odpukać i co tam jeszcze ... bo zawsze gdy młodego pochwalę , to on zmienia się o 180 stopni . Ostatnio zdarzyło mu się 2 nocki pod rząd zrobić nam tylko 2 pobudki na jedzonko , przespał ładnie 2 x po 5 godzin , tym samym my rano byliśmy nieco bardziej żywi niż zwykle . Ogólnie nie jest już tak źle , je ładnie , przybiera na wadze , kolki trochę lżejsze , z kupką też nie ma już większych cyrków , jest natomiast problem ze spaniem w łóżeczku i z zasypianiem w ogóle , czasami w nocy po karmieniu trzeba 1,5 h a nawet 2 h młodego wozić w wózku bądz nosić na rękach bo położony do łóżeczka czy naszego łóżka płacze ... kilka razy zdażyło się , że po jedzeniu odłożyłam go do łóżeczka i zasnął bez problemów . Miejmy nadzieję , że młodemu wszystko się wkrótce unormuje . Ja czuję się dobrze , oprócz nie wyspania nic mi nie dolega :) , no ok , ostatnio chyba gdześ mnie przewiało bo już 3 razy miałam napady okropnego bólu w plecach i klatce piersiowej , jeśli nie przejdzie samo to wybiorę się do lekarza , bo co jak co ale teraz muszę działać na pełnych obrotach :) 10 sierpnia organizujemy chrzciny Kuby , zdecydowaliśmy się zrobić małe przyjęcie w lokalu bo:
a) męża po całych tygodniach nie ma , a same z mamą wszystkiego nie ogarniemy ( nie chcę też zbyt wykorzystywać jej pomocy bo i tak duuuuuuuużo nam już pomaga )
b) samej najbliższej rodziny jest 20 osób , nie dysponujemy nawet taką ilością krzeseł w domu :)
c) po wszystkim mąż znów pójdzie do pracy a ja zostanę z tym całym pobojowiskiem do posprzątania sama
d) cena cateringu dla wszystkich niewiele różni się od kwoty jaką liczą sobie za ugoszczenie takiej samej liczby osób w lokalu .
Jak radzicie sobie z tymi upałami ? Ja ledwo żyję , mały markotny , widać , że taka pogoda też go męczy , wczoraj cały dzień przeleżał w samym pampersie , bo nie miałam sumienia w nic go ubierać .
Przyszła do nas chusta , ale ... mały nie za bardzo lubi w niej przebywać 10 minut tyle jest w stanie w niej być , może z czsem się polubią .

Kończę a Was zostawiam ze zdjęciami  :



W trasie 


W swojej najlepszej pozycji do spania 



Moje słodkie rączki ...



i nóżki <3


Spacerowo 


 a to z wczoraj 

Pozdrawiamy

P&K

wtorek, 8 lipca 2014

Tak w skrócie

Mały od 4 dni płacze w nocy i w dzień z 20 minutowymi przerwami na sen.
Ma skazę białkową i mleczko na receptę .
Krople na kolki pomagają , bo puszcza bąki i z kupką nie ma aż takich problemów.
Wożenie w wózku i leżenie w bujaczku już nie są fajne , teraz na topie jest noszenie się na rękach , łóżeczko omijamy szerokim łukiem , nawet spanie z rodzicami nie odpowiada.
I tak sobie myslę , czy to może ten cały skok rozwojowy ? No chyba , że podmienili mi dziecko ...

Upał chce mnie chyba zabić , chodzę ledwo żywa , podenerwowana , czasami muszę w nocy iść do łazienki siarczyście sobie zakląć policzyć do 10 i wrócić do Kuby wyciszona z uśmiechem na twarzy .



I powtarzam sobie w kółko , dasz radę , to minie !

wtorek, 1 lipca 2014

Ciężko mi ...

Mały od ponad tygodia jest na butli , zaczął zanikać mi pokarm i nie byłam w stanie młodego wykarmić .Przyjmuję tabletki na zatrzymanie laktacji , bo zaczęły robić mi się zastoje , po tabletkach czuję się fatalnie ale 2 tygodnie dam radę. Wkroczyliśmy w etap kolek ... :/ Podajemy Delicol , trochę mu pomagają , jednak od 3 dni całe dnie płacze , uspokaja się tylko na rękach i wożony w wózku ... Noce jako tako przesypia . Zamówilismy Sab Simplex - może on bardziej ukoi jego brzuszek . Od mm Kuba ma problemy z kupką , herbatka z kopru włoskiego trochę pomaga przynajmiej raz dziennie zrobi ale w wielkich mękach . Mąż wrócił do pracy , ja wysiadam fizycznie , gdyby nie moja mama , chyba bym wyła do księżyca , gdyby nie jej pomoc nie miała bym czasu nawet zjeść śniadania . Wiem , że to dopiero 3 tygodnie a ja już narzekam , ale jak się "wygadam" to mi trochę lepiej . Dziewczyny to się kiedyś skończy i będzie lepiej prawda ?

Wrócę jak się trochę ogarniemy .

P

czwartek, 19 czerwca 2014

Godzina 0 - czyli opis mojego porodu :)

Pomimo kolejnej zarwanej nocki , postanowiłam , że w końcu usiądę i napiszę relację z mojego porodu , to niby tylko 2 tygodnie , ale sporo rzeczy zaczyna mi juz gdzieś umykać . Nie przedłużając było to tak ...

Wszystko zaczęło się już tak naprawdę ok 1 czerwca , pisałam Wam tutaj o moich przepowiadających , pytałam czyt to już one itp . teraz już wiem - były :) 5 czerwca poszłam na wizytę do naszego Pana Ginekologa , wszystko było ok , szyjka trzymała mocno , miała dobrą długość , a maleńki leżał już dość nisko , można powiedzieć , że był gotów do wyjścia . Na następną wizytę miałam przyjść 26 czerwca , ale sam doktorek wspomniał " No chyba , że wcześniej zobaczymy się w szpitalu " . Zrobiliśmy GBS , i wynik miałam odebrać we wtorek . Wróciłam do domu , przepowiadające bez zmian , jakie były takie zostały . Tak dotrwałam do 6 czerwca ( piątek ) poczułam straszną ochotę na smażoną rybkę , więc pojechaliśmy z mężem i rodzicami na kolację do pobliskiej smażalni , mąż się śmieje, że była to moja ostatnia wieczerza ;P
7 czerwca ( sobota ) rano poszłam z mamą do fryzjera , podcięłam i zafarbowałam włosy , w domu zrobiłam sobie pazurki w nogach , hennę na brwi i te sprawy ;P Wieczorem pojechaliśmy na grila do kuzynki i tam się zaczęło ... Skurcze miałam średnio co 20-30 minut , nic nikomu nie mówiłam , bo nie chciałam zrobić ogólnej paniki , O 24.00 miałam już dość i zdecydowaliśmy pojechac do domu , na odchodne powiedziałm tylko do towarzystwa " Zobaczycie , że jutro go urodzę ". Całą noc nie zmrużyłam oka , skurcze miałam co 15-20 minut , chodziłam po mieszkaniu , leżeć ani siedzieć nie mogłam ... Rano skurcze miałam już co 10 minut i mąż zadecydował , że jedziemy do szpitala , ja jechałam z nastawieniem , że mnie zbadają zrobią KTG i wypuszczą do domu  ( o ja naiwna ! ) mąż natomiast stwierdził , że z powrotem pojedziemy już we troje ... Dotarliśmy na izbie przyjęć nie brali moich skurczy chyba zbyt serio , bo jakoś specialnie się nie uwijali , dopiero gdy dostałam skurczu , w ciągu 15 minut byłam już przyjęta . Zbadali mnie , okazało się szyjka zerowa ! KTG - lekkie skurcze . Doktor zdecydował , że przyjmą mnie na oddział i zobaczymy co dalej . Chwała Bogu trafiliśmy za wspaniałą położną !!! Podała mi jakiś zastrzyk , i powiedziała, że albo skurcze ustaną , albo się nasilą , oj nasiliły się . Kazali mi przebrać się w koszulę nocną , a położna poszła wymusić na doktorze  zgodę na podanie antybiotyku ( ponieważ nie miałam jeszcze wyniku GBS , przez cały poród co 4 h musiałam dostawać antybiotyk , a poród w wodzie niestety odpadał :(  ) Póżniej słyszałam jak dzwoni na oddział położniczy , że szykuje się poród nie pełny 37 tc , mają przygotowac w razie W inkubator , bo do 18 na świecie pojawi się dzidziuś . Potem już poszło skurcze , skurcze i jeszcze raz skurcze , głównie chodziła, skakałam na piłce , w miarę możliwości między skurczami leżałam i ucinałam sobie drzemki , bo bałam się , że po nieprzespanej nocy nie dam rady młodego wypchnąć . Mąż oczywiście cały czas był ze mną , nie było żadnych innych porodów , więc dostaliśmy największą salę , było cicho spokojnie , czuliśmy się jak VIP-y ;P Ok . 17.30 podali mi kroplówkę , kilka skurczy , parcie , oddechy i o 18 .00 usłyszeliśmy njapiękniejszy dźwięk na świecie - płacz naszego syna ! Płakaliśmy z mężem jak małe dzieci , niesamowite uczucie , nawet teraz na samo wspomnienie , po policzku płynie mi łza :) Małego zważyli zmierzyli dostał 10 pkt , pani ordynator z noworodków przyszła go zobaczyć i okazało się , że nie ma żadnych cech wcześniaczych , oraz , że obejdzie się bez inkubatora . Dostałam małego na piersi , a położna w tym czasie mnie pozszywała ( swoją drogą bardzo ładnie :P ) , bo niestety musieli mnie naciąć :/ Potem 2 h lezeliśmy z małym na porodówce , potem zaprowadzili mnie pod prysznic i na siku , i poszliśmy do sali . Ok, 21.00 mąż pojechał do domu , a małego zabrali , abym mogła się wyspać . I to na tyle tak to wyglądało .

Moje odczucia i przemyślenia ? Urazu nie mam , chociaż na następne dziecko szybko się nie zdecyduję :P Nastawiłam się na mega hardcore , a w sumie nie było aż tak źle , najgorsze było jak położna podczas skurczu rozciągała mi palcami kanał rodny ( wiem , że robiła to po to by uniknąć nacięcia krocza , bo mały inaczej by nie wyszedł , niestety nie udało się ), same skurcze , nacięcie ( bo trafili na końcówkę skurczu) oraz zszywanie , samo parcie i wypychanie małego aż tak złe nie było.


Ps.1 A teraz pytanko , z racji tego , że mały urodzony przed 37 tc , należą mu się za darmo szczepionki przeciw pneumokokom , jak wiecie krąży wokół nich cała masa legend i mitów . Tu pytanie do Was szczepiłyście ? Jak Wasze pociechy to zniosły ? Były jakieś powikłania ?

Ps.2 Ile mleka z piersi powinien wypijać 2 tygodniowy niemawlak ? Na jedno karmienie i łącznie na całą dobę ?Orientuje się ktoś .


P

sobota, 14 czerwca 2014

Jesteśmy w komplecie !

8 czerwca o godz. 18.00 urodził się Kuba :) Wziął nas wszystkich z zaskoczenia bo powinien pojawić się na świecie 1 lipca . Ważył 2880 g i miał 53 cm . Za opis porodu weznę się , gdy znajdę trochę więcej czasu :)  Od środy jesteśmy w domku . Tatuś ma 2 tygodnie urlopu więc mam kogoś do pomocy . Ogólnie jest dobrze , uczymy się siebie nawzajem , i cieszymy się tymi pierwszymi chwilami ze sobą . Mały jest grzeczny , w nocy daje nam pospać , budzi się co 3 godzinki na zmianę pieluszki i jedzonko , czasami musimy wybudzić go sami . Mamy drobne problemy z karmieniem , w szpitalu panie nie do końca dobrze pokazały mi jak karmić i mały strasznie poranił mi sutki , popękanie , krew i te sprawy ... :/ moja laktacja nie chciała ruszyć z miejsca , więc przez 3 dni pobytu "karmiłam" z płaczem , bo w szpitalu dzieci nie dokarmiają ... Dopiero od wczoraj mamy jako taki pokarm , z obydwu piersi jestem w stanie odciągnąć na jeden posiłek . Radzimy sobie laktatorem , bo moje sutki dopiero dziś wróciły do formy , ale do piersi nie przystawiam , bo bo szpitanych zdarzeniach mam zwyczajnie uraz .Staram się podawać Kubie jak najwięcej swojego mleka , czasami zdarza się tak , że mleczka jest za mało , wtedy wspomagamy się modyfikowanym . Jesteśmy po pierwszej wizycie pani położnej , z małym ok , powiedziała , że dobrze się nim opiekujemy , obejżała też i mnie , jestem ponoć bardzo ładnie zszyta , mam same szwy wewnętrzne , więc nic wyjmować  nie trzeba :) Szwy w ogóle mi nie przeszkadzały , już w nocy po porodzie sama śmigałam do WC i obyło się bez przeciwbólowych . Moja waga spadła do 68 kg ( dzień porodu 76 kg , przed ciążą 73 kg ) , za to cera jest w fatalnym stanie , praktycznie już godzinę po porodzie miałam wysyp pryszczy . Zostawiam Was ze zdjęciami małego , teraz muszę uciekać bo domaga się jedzonka :)


2 godzinki po narodzinach





2 dzień w domu , jeszcze trochę żółty 




a tak uśmiecham się gdy słyszę tatusia <3
Zakochałam się po uszy !!!!!
P

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Ostatnia prosta :)

W czwartek stuknie nam 37 tc .... ( SZOK , SZOK , SZOK !!! ) Jak w tytule teraz to już ostatnia prosta przed wielkim finałem . Samopoczucie ? Psychiczne znacznie lepsze niż fizyczne . Od jakiegoś tygodnia niemiłosiernie bolą mnie biodra i dół kręgosłupa , pierścionki poszły w odstawkę , bo puchną mi paluchy , stopy wieczorami też jakby napuchnięte , ulgę przynosi schłodzona w lodówce maść z kasztanowca ( POLECAM ! ) jestem strasznie niezdarna i niezgrabna , schylanie i wstawanie w nocy z łózka ( 6-7 krotna wędrówka na siusiu  to norma ) sprawiają mi problemy , brzuszek "ciąży" , i chyba dla tego od czasu do czasu czuję jakby szczypanie między łopatkami . Ale ! Dajemy radę , bo wiem , że warto , na końcu czeka najpiękniejsza na świecie nagroda - Nasz Syn :) Czy czuję strach ? Póki co nie , czasami tylko coś tam po głowie mi przeleci , ciekawość jaki będzie nasz mały jest chyba silniejsza niż strach , nie stresuję się  , bo tak na prawdę nie wiem czego się spodziewać , nie czytam , nie oglądam "Porodów" , nie słucham opowieści koleżanek , bo nie chcę się nakręcać , każdy poród jest inny , co ma być to będzie i teraz nie ma już odwrotu :) boleć będzie na pewno - ale to wiedziałam już 9 miesięcy temu :P  Wyprawka dla młodego już prawie kompletna , kącik w sypialni urządzony , " dopieszczę " go jeszcze i wstawię zdjęcia .
Tak się aktualnie prezentujemy  :



Pozdrawiam 
P.

Ps.1 Mamuśki , od jakiegoś tygodnia , mam bóle w dole brzucha , coś jak przy okresie , tylko łagodniejsze , poboli pół godzinki , czasami godzinkę i przestanie , czasami mam też uczucie takiego pulsowania od środka , czy u Was też tak było ? Czy to te słynne przepowiadające ? :) 
Ps.2 Czy któraś z Was używała dla swojego maleństwa kosmetyków Penaten ? Udało nam się kupić po dobrej cenie płyn do kąpieli , i chciałabym z tej samej firmy dokupić resztę kosmetyków , gdyby coś młodego uczyliło to łatwiej będzie znaleźć winnego . Kto używał niech pisze , czy się sprawdziły .

piątek, 23 maja 2014

Nie mam się w co ubrać ! ;)

Pogoda ładna , więc jak co roku zabrałam się za porządki w szafie . U mnie wygląda to tak , że ubrania na chłodne dni wędrują do skrzynek , a ich miejse na wieszakach zajmują te letnie . Więc powyciągałam rybaczki , spódniczki , cienkie bluzeczki .... i zonk . Nie mieszczę się . No ale na co ja liczyłam w końcu jestem w ciąży :) O ile do spodni tyłek mi się mieści i pod brzuchem się dopinam , tak w bluzeczkach mam połowę brzucha na wierzchu :P Chcąc nie chcąc musiałam się udać na zakupy ( czego ostatnio wręcz nie cierpię ! ) . Moja szafa wzbogaciła się o cienkie spodnie na gumce , przewiewną sukienkę ( które spokojnie wykorzystam po ciąży ) , 3 bluzki ciążowe na grubych ramiączkach , legginsy ciążowe 3/4 , oraz usztywniony biustonosz do karmienia :) 3 ostatnie rzeczy kupiłam w Lidlu , i mogę serdecznie polecić , bo kosztowały jakieś śmieszne pieniądze a jakościowo są świetne ! Więc jeśli komuś czegoś potrzeba to gnać , może się coś ostało :) Swoją drogą całe zakupy w Lidlu wyglądały komicznie :) Byliśmy 15-20 minut po otwarciu a tam już masa brzuchatych babek kopiących w koszykach z ciuchami , tłum jak za komuny , na szczęście udało mi się dopchać i kupiłam to czego najbardziej potrzebowałam . Oczywiście szafa Naszego Królewicza też na maminych zakupach zyskała , bo jak by inaczej :P
Moja teściowa , nie może pojąć po co na trochę ponad miesiąc przed porodem kupuję ciążowe ubrania , przecież to mi tak szybko zleci . No i weź tu tłumacz , że w ciągu miesiąca jednak trzeba będzie gdzieś wyjść między ludzi , a z brzuchem na wierzchu lub w staniku zwyczajnie nie wypada :)

Macie jakieś sposoby na przetrwanie z brzuchem tych ciepłych dni ? My zalegamy w sypialni , bo tam najchłodniej , z butlą wody i stosem gazet .


P

poniedziałek, 19 maja 2014

Dałam radę !

W sobotę byliśmy na weselu mojej kuzynki . Strasznie się bałam , jak to wszystko wytrzymam , bo przeważnie o 22 padam na twarz i idę spać . Wiedziałam też , że większość wesela będę musiała jednak przesiedzieć . Wiecie co ? Nie było tak źle ! Trochę potańczyłam z mężem , ale tylko wolne kawałki , wszelakie rock&roll'e , zorby , kankany i inne takie musiałam sobie darować i na ich czas znikałam z parkietu , aby nikt w ferworze zabawy mnie nie uszkodził :)  Fakt , faktem o 22 miałam lekki kryzys i myślałam czy nie pojechać już do domu , ale pospacerowałam , mąż pomasował mi plecki , i było już ok :) Nawet nie wiem kiedy i była 24 i oczepiny , a do 2.30 zleciało mi już ekspresowo i pojechaliśmy do domu autokarem z resztą gości . W niedzielę czułam się trochę źle , wiadomo , mało snu , ból  nóżek , ale dziś już odespałam i jestem w pełni sił . Strasznie zmarzłam w Kościele , zresztą nie tylko ja ale i reszta gości i bałam się , czy nie złapię jakiegoś przeziębienia , ale na szczęście od wczoraj pogoda jest dużo łaskawsza , więc korzystam i się wygrzewam . Moje nieszczęsne stawy , też na zmianie pogody skorzystały . Zdjęć niestety nie mam , bo my , jak to my zawsze na ostatni moment z domu wychodzimy i zapomnieliśmy aparatu :P nikt też nie wpadł na to , aby telefonem coś cyknąć . Jeśli ktoś , gdzieś mnie "obfocił" , to zdjęcia zdobędę i pokażę Wam jak się dwupak prezentował :) Dużo osób mówiło mi , że ciąża mi służy , że kwitnę itp . co bardzo mnie zdziwiło , bo ja ostatnio stwierdziłam , że im bliżej końca tym bardziej niekorzystnie wyglądam , cóż kwestia gustu :)
Teraz zmykam na moją kanapę gdzie czeka na mnie kawusia z mleczkiem i stosik gazet  :)

Do następnego !

P

piątek, 16 maja 2014

34 tc powizytowo

Wczoraj mieliśmy wizytę z atrakcjami :) Z powodu silnego wiatru , gdzieś zerwało kable i średnio co 30 minut na chwilę wyłączali światło . Doktorek mnie zbadał  stwierdził , że szyjka znów szaleje , udało nam się jednak zrobić USG dopochwowe i okazało się , że nie jest aż tak źle jak by się wydawało . Jest w normie , ale mogło by być lepiej . Mam dużo leżeć , odpoczywać jak najwięcej , nie dzwigać , itp .
-" Panie Doktorze , ale my w sobotę idziemy na wesele ... "
-" No to kankana sobie Pani raczej nie zatańczy, proszę uważać , a gdy będzie się Pani źle czuć , to do domu ! Nic na siłę ! "
-"OK."
Młodego niestety nie zdążyliśmy zobaczyć , bo znów prąd ciachnęli :/ 5 następna wizyta więc się naoglądam , wypytam i w ogóle .
Więc znów jesteśmy w symbiozie - ja i moja kanapa . Dziś poprasowałam tylko bolerko na jutrzejsze wesele i zrobiłam sobie pazurki  i to tyle . Pranie , kurze i cała reszta muszą poczekać do powrotu męża z pracy.


P

wtorek, 6 maja 2014

Zaczynam panikować :)

Za parę dni stuknie nam 33 tc , i zaczynam świrować :) Sny o porodzie to już normalka . Teraz jestem na etapie " nie zdążymy ze wszystkim " . Dziś spakowałam torbę do szpitala , brakuje mi jeszcze kilku drobnostek , ale w razie "w" mam z czym jechać . Co spakowałam :
- koszule nocne do karmienia x2 ( z jednej jestem średnio zadowolona więc jeśli coś się nadaży to kupię , a jeśli nie to od biedy może być )
- klapki ( zwykłe gumowe japonki , żeby pod prysznic się nadawały )
- majtki bawełniane x3
- skarpety x2 ( lato , latem ale mi zawsze marzną nogi :)
- majtki jednorazowe 2 paczki ( 2 różne rozmiary zobaczymy które będą lepsze )
- podkłady na łóżko 3 szt ( w domu mam jeszcze kilka jak by co to mi dowiozą )
- podkłady poporodowe Bell 1 paczka ( więcej dowiozą mi później z domu )
- mały i duży ręcznik w ciemnym kolorze
- kosmetyczka ( żel pod prysznic , szampon , płyn do higieny intymnej , pianka do golenia , pasta do zębów , tonik i krem do twarzy wszystko  w wersji mini , grzebień , maszynka do golenia , szczoteczka do zębów , kilka wacików i patyczków , mokre chusteczki , chusteczki higieniczne ,wsówki do włosów i opaska , troszkę gumy do włosów , bo inaczej po umyciu nie dojdę z nimi do ładu ) , suszarkę mi dowiozą bo dużo miejsca zajmuje
- wkładki laktacyjne 1 opakowanie

Muszę jeszcze kupić maść i nakładki na sutki , kapcie do śmigania po szpitalu , stanik do karmienia , i to chyba tyle ... Myślałam o szlafroku , ale w domu nie stosuję więc wątpię , że w szpitalu bym korzystała , weznę może jakiś cienki kardigan i też będzie dobrze .
Oczywiście zabieram też kartę ciąży , wyniki badań , dyskietkę NFZ- u i dowód osobisty :) oraz telefon.

Chyba o niczym nie zapomniałam , jeśli miałyście coś jeszcze to piszcie . Oczywiście rzeczy dla małego też przyszykuję i mąż przywiezie gdy nadejdzie pora :)

Dla małego oprócz łóżeczka i przewijaka musimy kupić jeszcze , pampersy , mokre chusteczki , kosmetyki do kąpieli i pielęgnacji , kilka ubranek , butelki , rożek , akcesoria do pazurków :)

Czemu ten czas tak szybko leci ??? :P


P

piątek, 25 kwietnia 2014

Mamy Muum'a i powizytowo :)

Zacznę od rzeczy najważniejszej :) Wczoraj się wizytowaliśmy , szyjka zachowała się jak należy , i wróciła do dopuszczalnych rozmiarów i znów ładnie trzyma :) Co oczywiście nie znaczy , że znów mogę zacząć żyć na największych obrotach - raz nauczona , już tego błędu nie popełnię :) Kanapo spokojnie - nie opuszczę cię przez najbliższe 8 tygodni ! Wyszedł nam 31 tc , i tak naprawdę dotarło do mnie , że to już za chwilę , za kilka tygodni Kuba będzie z nami . SZOK ! Mały  w dalszym ciągu bardzo ruchliwy , tyle , że miejsca ma już mniej więc podziwiam jak na moim brzuchu wyrastają " górki " , bo tu dołem a tu górą się wypchnie . Waży 1800 gram , wymiarami też pasuje do obecnego tygodnia ciąży , serducho ładnie bije , wczoraj znów pokazał klejnociki :) Jak mnie wena najdzie to wstawię jakieś aktualne brzuszkowe zdjęcia . Ostatnio coraz więcej rzeczy sprawia mi trudności , chodzę jak kaczka , schylam się na raty , z wanny wyciąga mnie mąż , a golenie nóg to już poziom hard . Damy radę :) Zachcianki ? Dżem borówkowy ( top śniadanie od 2 tygodni ) , mięso , i moja ostatnia miłość - truskawki . Waga 71,5 - 72 kg , czyli do wagi z przed ciąży mamy jeszcze 1- 1,5 kg , i przypuszczam , że spokojnie w te 2 miesiące nadrobimy . Powróciła zgaga , nie tak często jak kiedyś ale jest , Rennie miętowe zamieniłam na owocowe , bo te pierwsze zaczęły mi smakować jak kostka do WC ( chociaż nigdy takowej nie jadłam to tak sobie jej smak wyobrażam ). Ciężko mi się oddycha , ale czytałam , że albo mały może mi uciskać przeponę , albo na tym etapie może być delikatny ucisk na płuca i z tąd te wariacje .
Teraz się pochwalę :) Mamy wózek !!! Naczy się , czekamy na kuriera ale dostałam sms-a , że dziś do 20 dostarczą ! Jestem mega szczęśliwa i po niekąd czuję ulgę , bo był to chyba najtrudniejszy zakup . Zdecydowaliśmy się na Jane Muum w odcieniu szaro - grafitowym , byliśmy go wymacać w Tychach , no miłość od pierwszego wejżenia ! Sklepik malutki , ale dobrze zaopatrzony , konkretna sprzedawczyni , wszystko nam pięknie pokazała , omówiła , w sklepie miała tylko wózek pokazowy , a dla nas zamówiła nowy i była tak miła, że pokryła koszty przesyłki kurierskiej ( żebyśmy 2 raz takiej trasy robić nie musieli ) , dała 50 zł upustu , i dorzuciła śpiworek , folię i moskitierę na fotelik . Takie interesy to ja lubię :) Jak już przyjedzie to wkleję jakieś fotki .
17 maja wybieramy się na wesele , a ja dalej w ciemnej du*** jeśli chodzi o ubiór :/ W moim zasięgu jest tylko dział ciążowy w H&M i C&A ale z tego co mają nic mnie na kolana nie rzuciło , z drugiej strony nie chcę też wydawać mega kwoty na sukienkę tak na prawdę na 1 raz . Najpierw chciałam coś luźnego ale gdy zmierzyłam czar prysł , wyglądam , jak bym była 2 razy większa niż jestem :/ więc jednak musi być coś dopasowanego z miejscem na brzuch . Zamówiłam taką na allegro :



( zdjęcie - allegro)


Gdyby okazała się za krótka/szmaciana/nie ładna , to mam jeszcze czas by znaleźć coś innego , a tą zawsze mogę odesłać , wiadomo zakup przez internet to zawsze zakup w ciemno , więc nie chciałam sobie tej opcji zostawiać jako wyjścia awaryjnego . Miejmy nadzieję , że będzie ok .



P


wtorek, 15 kwietnia 2014

Szukamy zastępcy

1. Jane Muum




2. BeBe Beni IGO





3. Coletto Mateo lub Coletto Marco Polo ( w jedyn przednie koła są podwójne poza tym są takie same )






4. Quinny Speedi Sx





Nr. 1 i 2 mają bardzo dobre opinie , niestety w grę wchodzi tylko zakup przez internet bo nigdzie w pobliżu naszego miejsca zamieszkania nie są dostępne :/ Miałyście z nimi styczność ? Jeśli tak proszę o wszelakie informacje / opinie / odczucia . 3 możemy pojechać i zobaczyć na żywo , nie mają jednak zbyt dobrych opinii , że niby szybko zaczynają skrzypieć , stają się "wytelepotane" itp. no a po jednej jeździe w sklepie nie można tego ocenić , i wydaje mi się , że gondolka jest zbyt nachylona do przodu , może pod ciężarem dziecka to się zmieni ? Nie wiem ... 4. Mąż nie chce trójkołowca , ale mi ten osobiście się podoba , opinie też ma dobre , traktuję go jako wyjście awaryjne . Wszystkie wózki mieszczą się w naszym budżecie czyli. max. 2000 zł . Mój faworyt to 1 .Boję się jednak zakupu w ciemno .


P







poniedziałek, 14 kwietnia 2014

No i dupa blada ...

Jestem zła ! Po świętach , chcieliśmy pojechać po wózek , bo i fundusz już jest , i moje samopoczucie jeszcze pozwala na wojaże , chociaż chodzenie po sklepach już mnie męczy i chciała bym już kupić te najpotrzebniejsze rzeczy i mieć z głowy . Wracając do tematu :) Po wózek mieliśmy pojechać do hurtowni do Żor , myślę sobie zadzwonię się upewnić , czy jest dostępny od ręki w wybranym przez nas kolorze , żebyśmy sobie daremnej wycieczki nie zrobili . Najpierw chaiałam jeszcze sprawdzić na sronie tego sklepu konkretne nazwy kolorów itp , co by potem wariatki z siebie nie zrobić , szukam i  wózka nie ma , wpisuję w wyszukiwarkę na stronie NIE ZNALEZIONO DANEGO PRODUKTU ! :/  Ok , spoko bez paniki , to , że nie ma na stronie nie znaczy , że w sklepie go nie mają . Dzwonię . Cholera jednak nie ma :/ Co więcej , ten konkretny model firma wycofuje ze sprzedaży ... Jest już "następca" , tyle , że ze srebrnymi wstawkami , co już mi się w nim nie podoba , ma inny śpiworek , nie ma do niego parasolki i osłonek ( przynajmniej wliczonych w cenę czy są do kupienia osobno i za ile to się nie orientowałam ) poza tym wygląda identycznie i jest o całe 300 zł droższy :/ Gdy doliczymy do niego fotelik i adaptery , to wychodzi cenowo mniej więcej tyle co Mutsy Transporter z fotelikiem ( ten wózek też biorę pod uwagę , ale zniechęca mnie brak możliwości , montowania spacerówki tyłem lub przodem , oraz brak teleskopowej rączki i ceny akcesoriów ) . Szperam po necie czy gdzieś jakieś resztówki nie zostały , gdy już coś znajdę to nie w tym kolorze co chcemy :/ Tak więc tak jak w tytule jestem w dupie ... Nie pozostaje mi chyba nic innego jak przejść cały proces wertowania stron z wózkami i opiniami na nowo i zdecydować się na coś innego ... Kurde a było już tak blisko , za 2 tygodnie miał już stać w naszym salonie , mój śliczny , wymarzony :(  Niech mi cholera jeszcze ktoś powie , że mam wózka wcześniej nie kupować to nogi z dupska powyrywam :P


Co u nas .
Kanapowanie trwa , ok w weekend może za dużo nie poleżałam , ale po zakupy świąteczne trzeba było z mężem pojechać , bo biedak tematu by sam nie ogarnął , trochę posprzątałam , ale tylko te najlżejsze rzeczy , oraz powoli zabrałam się za przygotowywanie dekoracji samochodu na ślub kuzynki ( to akurat robię sobie "na raty" bo do 17 maja mam czas). Skompletowałam już sobie zawartość torby do szpitala , w najbliższych dniach może pojawi się o tym post . Zmykam dalej leżeć i wertować internet , może gdzieś tam ostał się chociaż jeden nasz wymarzony wózeczek ...


P

wtorek, 8 kwietnia 2014

Kanapowo

Nasza kanapa zamieniła się w centrum dowodzenia , leżę pod kocykiem , koło mnie laptop , piloty , telefon , gazety , ksiązki , napoje i przekąski full serwis :) Robię tylko to co naprawdę muszę i to na co mogę sobie pozwolić , tachanie zakupów , kosza z praniem czy mycie podłóg skreśliłam z mojej listy obowiązków . Nie oceniona jest pomoc mojego męża i rodziców . Mama pomaga mi posprzątać , od czasu do czasu na obiad do siebie przygarnie , jest dla mnie mega wsparciem . Mąż , chociaż w domu jest rzadko , to zakupy zrobi , pranie wstawi , pomaga ile może . Czasami jest mi wręcz głupio , że wszyscy tak koło mnie skaczą , bo ja to mam naturę Zosi-Samosi  ciężko mi na dupce usiedzieć gdy inni robią coś za mnie . Siłę i ochotę do pracy mam no ale kurde nie mogę , gdybym pozwoliła sobie na jakieś dłuższe prace od razu pobolewa mnie brzuch, kładę wszystko i pokornie idę w stronę kanapy - trudno jak mus to mus . Jak na złość zachciało mi się malowania łazienki ( w sumie to nie tyle zachciało co było to konieczne , bo łączenia płyt gipsowych na suficie popękały i wyglądało to źle ) , tak więc w sobotę wieczorem mąż do 21 z wałkiem się motał , bo jak się okazało satynowa farba którą kupiliśmy ( bo zmywalna więc do łazienki super ) za chiny zamalować tej starej turkusowej nie chciała , po 3 warstwach efekt jest do przyjęcia . Nowy kolor to żywy pomarańcz , no oki , wręcz oczoj**** - wiem jedno ostatni raz mąż decydował o wyborze koloru :) Za dnia jest jeszcze ok , ale wieczorem przy sztucznym świetle z naszego okna bije łuna jak od pożaru , a w lustrze ma się karnację jak apacz :)) Pozostaje mi się przyzwyczaić i poczekać do następnego malowania .
Dziś mam wizytę u reumatologa , mam nadzieję , że tak jak ostatnio wszystko pójdzie w coraz lepszym kierunku .

Pozdrawiam
P

piątek, 4 kwietnia 2014

28 tc wizytowo

Wyniki mamy bardzo dobre , cukier w normie , jest tylko jedno ale ... skróciła nam się szyjka macicy :/ Pan doktor twierdzi , że nie jest aż tak źle , ale jednak jest trochę za krótka jak na ten czas ciąży , i nie trzyma tak dobrze jak ostatnio . Mam na siebie uważać , duuużo wypoczywać , jak najwięcej leżeć , oraz nie dźwigać nic ciężkiego . Sama jestem sobie winna , ostatnio wstąpiły we mnie siły i chciałam zrobić wszystko na raz , oczywiście bez niczyjej pomocy i mnie pokarało . Były prace w ogrodzie i też się nie oszczędzałam ... Cóż tegoroczną Wielkanoc przyjdzie spędzić nam z nieumytymi oknami , w nieco mniej niż zawsze czystym mieszkaniu , ale to wszystko nie ważne , najważniejsze , żeby z Kubą wszystko było ok . Doktorek stwierdził , że jeśli na następnej wizycie nie będzie poprawy , to będziemy działać . Na wszelki wypadek skompletuję sobie torbę do szpitala , gdyby przyszło mi się połozyć na obserwacji lub coś w tym stylu ( tfu, tfu , odpukać !!! ).

Trzymajcie za nas kciuki !

P

wtorek, 1 kwietnia 2014

Nie taki diabeł straszny jak go malują

Jesteśmy po badaniu glukozy . O 8 zgłosiłam się do Ośrodka Zdrowia , były pewne problemy z pobraniem krwi , chyba z powodu tego , że byłam jeszcze mega zaspana , krew płynęła dosłownie po kropeleczce , i naciągnięcie 2-ch probówek trochę trwało . Potem przyszła pora na wypicie mikstury , dostałam kubeczek z glukozą dodałam pół cytrynki i .... nawet mi smakowało :) Wypiłam na 3 razy i mąż zabrał nas do domu . Jazda zaczęła się potem :) Gdy wróciłam położyłam się wedle nakazu pani pielęgniarki , i nagle poczułam jak by w gardle stała mi wielka kluska oblepiona cukrem ... myślałam , że zaraz pawia puszczę , za wszelką cenę starałam się jednak tego nie zrobić . Wypiłam kubeczek wody , poszłam się przewietrzyć na balkon , a gdy wróciłam zaliczyłam lekki zjazd :) Po kilku takich akcjach , już wiem jak sobie z tym radzić , na szczęście mąż był obok , nie odleciałam kompletnie i po chwili wszystko było ok . O 10 ponownie zgłosiliśmy się do Ośrodka , teraz pobranie krwi to był już pikuś , nawet nie wiem kiedy i siedziałam z przyklejonym plasterkiem . Ogólnie , nastawiałam się na mega hardcore , zawsze tak robię , a wcale nie było tak źle . O wszystkim jeszcze przez parę dni będzie mi przypominał siniaczek na zgięciu ręki . Teraz pozostaje nam czekać do czwartku na wyniki i kolejną wizytę u ginekologa .

P

poniedziałek, 31 marca 2014

Zabobony ... :/

Czy Was w czasie ciąży Wasza rodzinka też faszerowała coraz to nowymi rewelacjami na temat tego co możecie a co nie ? Nie chodzi mi tu o rzeczy oczywiste typu alkohol czy papierosy a o stare "dobre" zabobony , przesądy , czy jak tam kto woli ;) U nas prym wiedzie babcia mojego M , a wczoraj do tego grona dołączyła także moja teściowa . Dziękuję Bogu , że nie mieszkamy razem z nimi , bo chyba bym wylądowała w wariatkowie , przez te 9 miesięcy . Wczoraj do całej listy "dobrych rad" dołączyła kolejna rewelacja . Otóż NIE MOGĘ ( tak , tak , zakazała mi :) ) kupić wózka przed narodzinami dziecka ... to samo tyczy się chyba łóżeczka . Na pytanie czemu usłyszałam jakże wyczerpującą odpowiedź : BO NIE , aaa było jeszcze moje ulubione BO TAK MÓWIĄ , ŻEBY NIE KUPOWAĆ SZYBCIEJ ( dalej nie wiem kto tak mówi , i kim niby jest , że jego zdanie jest takie ważne )  . No ręce opadają . Wedle mojej teściowej i babci M , wózek pojedzie kupić M kiedy ja będę w szpitalu , albo nawet później , bo po co nam szybciej mieć wózek ( i uwaga tu jedzie kolejny zabobon ) skoro do Chrztu i tak z dzieckiem nigdzie wychodzić nie będę (!) . M się śmieje , że mnie zamuruje na piętrze a po miesiącu odzyskam wolność :P  I przeżyj tu człowieku spokojnie te 9 miesięcy , jak z każdej strony wykańczają Cię nerwowo takimi głupotami .


P

piątek, 28 marca 2014

O poranku

Zrobiłam sobie śniadanko odpalam tv , patrzę a w  Pytaniu na Śniadanie ma być "pogadanka" o porodach w wodzie . Odkąd dowiedziałam się , że w szpitalu  w którym będę rodzić jest taka możliwość , taka opcja rozwiązania jakoś chodzi mi po głowie . Rozsiadłam się wygodnie , talerz pod nos i słucham . Zaproszeni goście : autorka książki "Położna" Jeannette Kalyta , Matka 4 tygodniowego i 4,5 letniego synka , oraz jakiś Pan Ginekolog ( swoją drogą prowadzący jakoś tak chaotycznie gości przedstawiali , że gdzieś w połowie zorientowałam się , że kobieta w lokach to autorka tej książki :P ) . Rozczarowałam się ....
Liczyłam na jakieś konkretne argumenty za i przeciw każdej ze stron , a tymczasem położna , zachwalała , chociaż muszę przyznać , że z całej trójki to ona jakoś najbardziej sensownie mówiła , Matka też na tak bo niby ból mniejszy , natomiast ginekolog kurczowo trzymał się tego , że Matka Natura wie najlepiej i nie ma na ziemi ssaka , który aby "wydalić płód" (!) wchodzi do wody , że to nie jest naturalne , że dziecko gdy wychodzi jest nastawione , że będzie sucho , zimno , a tymczasem ląduje w wodzie i nie wie , że przyszło na świat . Zapytany o to , z kąd wie , że nowo narodzone dziecko właśnie tak myśli , czy są na to jakieś medyczne "dowody" odpowiedział , że tak mu się wydaje. Dodatkowo drażniły mnie co chwilę wtrącane komentarze prowadzącej Pani Richardson , które czasami były bez sensu ;) Na koniec coś co rozłożyło mnie na łopatki , Matka poproszona o porównanie swoich porodów ( 1 na "lądzie" , 2 w wodzie ) , powiedziała , że w wodzie ból był zdecydowanie mniejszy , a potem dodała , że przy pierwszym porodzie miała znieczulenie .... no to kobieto gdzie to porównanie bólu skoro za pierwszym razem byłaś znieczulona ?
Podsumowując , temat ciekawy ( przynajmniej dla mnie ) ale potraktowany trochę "po łebkach" , może to kwestia zaproszonych gości ?
Teraz natomiast czekamy na reportaż w Dzień Dobry TVN , ma być o ćwiczeniach z dzieckiem i powrocie do formy po porodzie :) może tu będzie konkretniej i ciekawiej :)

Pomimo tego , że od rana chce mi rozwalić głowę ( ehhh ta pogoda ) to zapowiada nam się ciekawy dzień , jadę z kuzynką na przymiarkę sukni ślubnej :):):) Przeżywam chyba bardziej niż ona . Z tego wszystkiego poszłam na strych napatrzeć się na moją ślubną . Dotarło do mnie , że ślub już 17 maja , więc wypadało by się rozejrzeć za jakimś strojem dla mnie , oczywiście zakup muszę zostawić na ostatni moment , bo nie wiadomo jaka duża do tego czasu będę .
Na razie wpadła mi  w oko taka :




                                                   ( żródło zdjęć www.pieknamama.pl)

Co sądzicie ?

P

czwartek, 27 marca 2014

Cześć i czołem :)

Blog zarasta pajęczynami i pokrywa się kurzem . Miałam napisać o ostatniej wizycie u gina , miały być brzuszkowe zdjęcia a tu du** blada nie ma nic . Nic złego się nie dzieje , po prostu mam brak weny na pisanie . Cztery razy zabierałam się za napisanie notki , ba ! raz nawet napisałam ale wszystko wydało mi się jakieś nijakie , bez sensu , więc nie dodałam :)
U nas wszystko  w porządku mały rośnie , ma się dobrze , fika i wypycha się jak szalony :) Wczoraj pół serialu obejrzałam w pozycji stojącej , bo Milord nie akceptował żadnej innej pozycji , charakterna sztuka nam się trafiła nie ma co ! Moje samopoczucie dobre , ból nogi ustąpił , staram się dużo spacerować , łapać pierwsze promienie słońca , mam ostatnio mega powera , apetyt dopisuje , co na szczęście nie odbija się jakoś drastycznie na mojej wadze . 1 kwietnia wybieramy się na badanie glukozy , cytryny w dłoń i do ataku ! ;)
Pytanie mam :) Grzebałam już w necie i mam jeszcze większe "mekeke" , mianowicie jak to jest z tymi tygodniami ciąży ? Co strona to inny "przelicznik" . Znalazłam taki , i wedle niego w miarę by się nam zgadzało :

1 miesiąc - 0-4,5 tyg.
2 miesiąc - 4,5-9 tyg.
3 miesiąc - 9-13,5 tyg.
4 miesiąc - 13,5-18 tyg.
5 miesiąc - 18-22,5 tyg.
6 miesiąc - 22,5-27 tyg.
7 miesiąc - 27-31,5 tyg.
8 miesiąc - 31,5-36 tyg.
9 miesiąc - 36-40 tyg.

13 marca wyszedł nam 25/26 tc czyli dziś wychodził by 27/28 tc co by oznaczało , że rozpoczęliśmy/ jesteśmy w trakcie 7 miesiąca . 7 miesiąc przypada nam na kwiecień , 8 na maj , a 9 na czerwiec ( tak pi razy drzwi ) a termin mamy na 1 lipca więc w miarę by się zgadzało. Dobrze to rozgryzłam ? :P 

Postaram się odzywać częściej , może wraz z wiosną moja wena powróci :)

Pozdrawiam 

I bonusik :)



:*


wtorek, 11 marca 2014

Co się działo gdy mnie nie było

Ojjj długo nic nie pisałam ale ostatni czas był bardzo aktywny . Najpierw dopadło mnie wstrętne przeziębienie , jakoś się z niego wyleczyłam ale było ciężko , do dziś mam "pamiątkę" w postaci chrypki :/ Praktycznie całą końcówkę lutego spędziłam w łóżku kurując się . Gdy już doszłam do siebie , zabrałam się za gruntowne porządki w domu , mycie okien , pranie i prasowanie firanek , podłogi , kurze itp itd ... miałam mego powera , myślałam , że cały dom do góry nogami wywrócę .Niestety odbiło się to na moim samopoczuciu , mój kręgosłup przez 2 dni dochodził do siebie . Obiecałam sobie - nigdy więcej , od tej pory będę słuchać sygnałów jakie wysyła mi mój organizm , a przecież nie muszę mieć w domu zawsze idealnego porządku . 8 marca wyprawiłam moją imprezę urodzinową , co prawda urodziny mam dopiero 13 , ale musiałyśmy się jakoś dogadać ze szwagierką , ona świętuje 12 i co roku się wymieniamy , raz ja robię w sobotę przed urodzinami a raz ona . Wszystko się udało , na początku chciałam zamówić jedzonko z restauracji , ale z pomocą męża i mojej mamuśki daliśmy radę . Na następny dzień pojechaliśmy z mężem na zakupy , pieniążki z prezentów się sprzydały :) Tym sposobem stałam się posiadaczką spodni ciązowych i dwóch bluzeczek z krótkim rękawem oraz książki " Pierwszy rok z życia dziecka " . Natomiast wyprawka Kuby powiększyła się o kolejne 3 szt bodów na długi rękaw , smoczki , aspirator do nosa , szczoteczkę i grzebyk do włosów , myślałam że bardziej poszaleję z ubrankami dla małego , na internetowych stronach sklepów upatrzyłam dużo ładnych rzeczy , niestety  w sklepie ich nie było :/ A propos wyprawki chcecie post z tym co już mamy ?
Od 2 dni znów boli mnie moja nieszczęsna noga :/ Nie wiem czy to wynik przemęczenia jej przez ostatnie 2 tygodnie , czy choroba znów postępuje ... 13 wybieram się na kolejną wizytę do ginekologa , dam znać co i jak i wstawię jakieś brzuszkowe zdjęcia .
Na koniec się pochwalę , zestaw do hybrydowych paznokci( prezent urodzinowy od męża)okazał się strzałem w 10 ! Fakt , faktem wykonanie pazurków zajmuje mi ok. godziny ale to chyba mała cena za ok. 2 tyg. błyszczącego i nie odpryśniętego lakieru :)

Pozdrawiam
P

poniedziałek, 24 lutego 2014

Chora :(

Dopadło mnie przeziębienie , to już 3 raz gdy choruję w cąży , miejmy nadzieję , że w tym wypadku do 3 razy sztuka się sprawdzi i będzie to ostatni raz .Teraz jest zdecydowanie najgorzej , totalnie zatkany nos ( przez co mam nawet problemy ze słuchem ) , czerwone gardło które drapie jak cholera , zatoki bolą , kości łamią . czuję się jak potrącona przez samochód :(
U męża cała rodzinka chora , teść wiózł mnie na badania i możliwe , że sprzedał mi bakcyla , potem byłam na spotkaniu klasowym wszystko co piłam było  z lodówki bo przemiła barmanka stwierdziła , że nic innego nie mają i już na drugi dzień drapało mnie gardło . Potem już poszło ekspresowo .
Tak więc dziś zalegam w dresie na kanapie pod ulubionym kocem . Leczymy się Tantum Verde , roztwoerm wody morskiej , płukanką z jodyny i starą dobrą herbatą z cytryną . Łyknęłam też Paracetamol bo od bólu zatok moja głowa chciała eksplodować . Nawet Kuba dziś tak mocno nie figluje w brzuchu , dał kopa na dzień dobry a teraz się uspokoił więc mogę leżeć jak mi się tylko zamarzy .


P

piątek, 21 lutego 2014

Jest ok

Jesteśmy wybadani na maksa :P Doktorek wczoraj też powiedział , że wszystko ok , szyjka trzyma , nic niepokojącego się nie dzieje . Zrobił USG , posłuchał serduszka , zobaczył młodego . Nasz Kuba nadzwyczaj ceni sobie prywatność , za każdym razem gdy pan doktor przykłada nam głowicę USG do brzucha , ten zaczyna fikać , kopać , przemieszczać się skutecznie utrudniając badanie . Wyniki krwi mam dobre , niestety wyszło mi coś w moczu :/ dostałam antybiotyk , na szczęście to tylko jedna saszetka do wypicia przed snem i to tyle .
Badania zlecone przez panią reumatolog też dobre :)  Wszystko jest na tym samym etapie co przy wypisie ze szpitala . Jedynie OB wzrosło mi z 33 do 50 :/ ale póki nie zacznę konkretnego leczenia mojego RZS będzie ono powoli rosło .
Następną wizytę mam 13.03 - w moje urodziny . Już wiem , że w prezencie od gina dostanę skierowanie na badanie cukru , zdążył mnie już uprzedzić , że mikstura którą trzeba wypić jest ochydna , ale cóż jak mus to mus .


P

środa, 19 lutego 2014

Już po :)

Krótko , zwięźle i na temat :)

Właśnie wróciliśmy z Żor , Kuba , pozostał Kubą , a więc teraz mogę spokojnie kupić mu dżinsiaki czy bluzę :) Dzieć waży już 576 g , współpracował nieco lepiej niż ostatnio .  Wg. tego co zobaczył doktorek wszystko z nim w jak najlepszym porządku . Widziałam buźkę , oczka i nosek ale tylko na chwilkę , za to swoją męskość pokazał wyraźnie i dobitnie chyba z 5 razy . Zdjęć niestety nie mamy , bo widoczność w moim brzuchu pomimo dobrego sprzętu i tak kiepska :/ No cóż . Ważne , że mały zdrowy a ja jeszcze się go naoglądam :)
Aaaa i wg. dzisiejszego USG wyszedł nam 23 tc a data porodu na 15 czerwca :P Nie pozostaje mi nic innego jak w czerwcu być w pełnej gotowości a ty Synu - róbta co chceta :)

Dam znać jutro co ciekawego powiedział nam gin :)

Pozdrawiamy

P i na 99,9 % Kuba

wtorek, 18 lutego 2014

Misz - masz

Dziś o wszystkim i o niczym :) U nas po staremu , ostatnio trzyma nas leń , więc głównie polegujemy na kanapie przed tv . Dziś stwierdziłam , że wypadało by coś porobić , więc pranie wyprane a ja zaraz wkraczam do łazienki ogarnąć co nieco .
Parę dni temu ( dokładnie był to 14 Luty :P ) poczuliśmy pierwsze kopniaki , rozpychanie czy co to tam było :) Leżałam sobie spokojnie na plecach , i poczułam mocniejsze niż zwykle "zamieszanie" w dole brzucha , coś mnie natchnęło przyłożyłam rękę i poczułam coś jak by szturchanie w dłoń , zawołałam męża , też poczuł :)) Jutro jedziemy na ponowne prenatalne , mam nadzieję , że tym razem Kuba będzie lepiej współpracował i da się doktorowi pooglądać i obfotografować . W czwartek mamy wizytę u ginekologa , mam nadzieję , że wszystko ok , a wyniki badań też będą dobre . W piątek wybieram się na spotkanie klasowe ( to już taka nasza tradycja, że nasza gimnazjalna klasa raz w roku umawia się na symbolicznego browara , no ja tym razem na sok ).
Powolutku zbliżają się moje urodziny , moja lista "zachciewajek" powolutku się rozwija :) Na pewno zaopatrzę się w ciążowe spodnie , i inne takie , Kubie też skapnie kilka nowych ubranek , od męża najprawdopodobniej dostanę zestaw do hybrydowych paznokci :) no dobra wiem na 100 % , że go dostanę , bo sama będę go zamawiać , bo M nie ma konta na allegro :P Chciałam go kupić już dawno temu , ale gdzieś usłyszałam , że lampa UV i aceton mogą zaszkodzić dzidziusiowi , byłam w 4 salonach kosmetycznych , pytałam koleżanki i kuzynki M ( obie po kosmetologii ) i okazało się , że to taka sama bujda , jak to , że farbując się w ciąży możesz urodzić rude dziecko ;D
Czemu taka zachcianka ? Po prostu z wygody . Lubię mieć pomalowane i zadbane paznockie , ale coś mnie trafia gdy na 2 - 3 dzień są już odpryski a lakier matowieje :/ Teraz mogę sobie pozwolić na zabawę z malowaniem , ale przy dziecku już tyle czasu nie będzie , a tak raz na 2-3 tygodnie wygospodaruję chwilę dla siebie , zrobię hybrydy i mam spokój :) no i coś co cieszy mnie najbradziej , nie trzeba czekać aż lakier wyschnie !
Na koniec mam do Was pytanko :) Czy w ciąży wasza cera też oszalała ??? Nie dawno pisałam komuś w komentarzu , że nie mam problemów z cerą ( o słodka naiwności !!! ) . Czoło które kiedyś było tłuste i pryszczate mam suche jak pergamin , pod makijarzem widać odchodzące skórki :/ broda i policzki , które z kolei kiedyś były wysuszone , teraz świecą się jak wysmarowane olejem :/ Stosuję 2 kremy , na czoło nawilżający , na brodę i policzki antybakteryjno-matujący , mam żel na trądzik , toniki , płyny micelarne a poprawy jak nie było tak nie ma :/ Macie coś sprawdzonego ?
Zastanawiam się nad zakupem tego kremu a do niego ewentualnie woda termalna z tej samej serii , ponoć działa cuda . Miałyście z nim styczność ?





( zdjęcie - internet)



Przepraszam , za taki chaotyczny wpis . Wrócę na koniec tygodnia z relacją z badań :)

P

poniedziałek, 10 lutego 2014

What's your name baby ? ;)

Powiem Wam szczerze , że od kąd zaszłam w ciążę wiedziałam , że noszę pod sercem małego chłopczyka . Oczywiście , gdyby 19 się okazało , że nasz mały to jednak mała to też będzie super ( w końcu dalej jest 10 % niepewności ) ! W związku z moimi przeczuciami zastanawiałam się głównie nad imionami męskimi . Dla dziewczynki wybraliśmy jedno konkretne imię już dawnooo temu , w zasadzie to mąż wybrał „ Jak kiedyś będzie córa to nazwałbym ... „ mnie się imię spodobało i że tak powiem ta kwestia była już klapnięta . No ale z imionami męskimi nie było już tak łatwo , oj nie :) Nigdy nie podobały mi się Brayany , Keviny , Xaviery i inne takie ( i nie chcę tu absolutnie nikogo obrażać , wiem , że o gustach się nie dyskutuje a wybór imienia dla dziecka to indywidualna sprawa rodziców ) . Chcieliśmy zwykłe , ładne imię bez udziwnień . Nie zależało mi na tym , aby nasze dziecko było 1 na milion , imiona zawsze się powtarzały i powtarzać się będą , tego uniknąć się nie da . Na samym początku miał być Karol , potem hormony zaczęły działać i przez długi czas byłam zdecydowana na Tymoteusza , potem znów zmiana zdania i byłam absolutnie pewna , że Jacek będzie najwłaściwszym imieniem . W między czasie po głowie „przeszedł” mi Dawid , Tobiasz , Jakub , Miłosz i podsuwany przez męża Igor . Ostatecznie tak się zamotałam , że sama już nie wiedziałam czego chcę :/ Czas leciał , zbliżał się termin badań prenatalnych , wiedziałam , że poznamy płeć i czas najwyższy na coś w końcu się zdecydować . Usiadłam , wszystkie nasze pomysły spisałam na kartce potem drogą eliminacji część skreśliłam i tak do finału przeszły 2 : Karol i Jakub :) Ostateczną decyzję podjęliśmy wracając właśnie z badań prenatalnych . Nie wiem jak to opisać , ale „poczułam” , że nasz syn to będzie Jakub . Mąż poparł decyzję . Tak więc , 1 lipca oczekujemy pojawienia się Jakuba Ludwika B :))) Synu – już nie jesteś Fasolką jesteś naszym Kubą .

A tu trochę o imieniu :


JAKUB

Na ogół jest aktywny i ruchliwy. Pragnąłby zawojować cały świat. O wszystkim chciałby wiedzieć, we wszystko się wtrącić, kontrolować sytuację i mieć na nią wpływ.

Ma wszechstronne uzdolnienia i dużą intuicję. Do dobrego samopoczucia potrzebuje uczestnictwa w życiu świata, inaczej czuje się niepotrzebny, a więc nieszczęśliwy. Słabym punktem jest duma, pragnienie imponowania i zyskiwania aprobaty. Nieraz ucieka, zanim stwierdzi, jakiej natury niebezpieczeństwo mu zagraża. Jego przyjaźń jest nietrwała, nie lubi zbyt długo oglądać tych samych twarzy. A że do tego jest egocentrykiem, nie jest łatwo być jego przyjacielem. Lubi podróże i zmiany.

Wyjątkowa, zaskakująca szybkością rozumienia, inteligencja zarazem analityczna i syntetyczna, pozwala mu na wszelkie operacje myślowe. Niekiedy robi z siebie widowisko i tysiące ekstrawagancji, nie zawsze w dobrym guście. Brakuje mu obiektywizmu, bywa nawet niesprawiedliwy, tak dalece pewny jest swej racji. Wrodzony egoizm powoduje, że osądza wydarzenia z własnego punktu widzenia i chętnie za cel życia postawiłby poszukiwanie przyjemności. Lubi wystawne przyjęcia, oryginalne dania, plotki i obmawianie. W miłości zaborczy i żądny pochwał. Nie należy za bardzo zwracać uwagi na to, co mówi i robi, trzeba natomiast dawać mu odczuć, że nie powinien zawsze „odgrywać ważniaka”! Ma wszelkie dane ku temu, by być uroczym człowiekiem, nawet jeśli nieraz ten urok jest trochę mglisty.
(źródło : www.magia.onet.pl)

Pożyjemy – zobaczymy ile jest prawdą :)

P.

czwartek, 6 lutego 2014

Już wiemy !

A więc na 90 % będzie CHŁOPAK !!!!!!
Syn , Synuś, Syneczek ! Mój wymarzony , wyśniony , mały facecik :*

Ogólnie z młodym wszystko ok , kości , serduszko , kości nosa , mózg itp. itd.  aleee dostaliśmy skierowanie na powtórne badanie prenatalne ... Powód ? Złe warunki badania , tzn . jestem jednym z wielu przypadków w których widoczność na USG po prostu jest zła . Nigdy bym nawet nie pomyślała , że u kogoś może widać lepiej , a u kogoś gorzej . No cóż , taka już moja "uroda" , Doktor uspokoił , że wszystko jest w jak najlepszym porządku z małym i ze mną , po prostu  w takich przypadkach trzeba takie badania robić na naprawdę dobrej jakości sprzęcie , aby była możliwość zrobienia pełnego opisu i zobaczenia wszystkiego . Dostaliśmy skierowanie do gabinetu do Żor ( tego który polecał nam mój ginekolog ). 19 jedziemy na ponowne badania , a 20 widzimy się z ginekologiem :) Młody - miejmy nadzieję , że będziesz współpracować , bo dziś byłeś na nie .


Pozdrawiam
P

poniedziałek, 3 lutego 2014

20 tygodni szczęścia

Dziś mój 20 tc :)) nie wiem kiedy to zleciało to już 5 miesiąc , teraz tak na prawdę to już bliżej niż dalej do wielkiego finału . Dzieciątko rusza się często i intensywnie , z początku za każdym razem się wystraszyłam , a teraz jestem już oswojona z tym uczuciem , mizianie i całowanie brzuszka przez tatusia wywołuje chyba najintensywniejsze ruchy :) Tak się prezentujemy :









Podsumowanie :

Waga : 69,0 - 69,5 kg 
Brzuszek : 98 cm 
Leki : w dalszym ciągu leki na tarczycę , kwas foliowy , żelazo , ostatnio doszła nam witamina D3 w kroplach ( FUUUUUJ ! )
Samopoczucie : w dalszym ciągu dobre , nie licząc moich ostatnich "przebojów"ze zgagą , sporadycznie swędzenie i ból piersi 
Zachcianki : ze względu na zgagę staram się uważać na to co jem , i unikać rzeczy które mogą ją wywołać , ostatnio przy okazji wypadu na zakupy uraczyłam się 6 Nuggetsami z Mc i to wszystko :) 


Weekend minął nam pracowicie i urodzinowo  . Dziś kawusia , ciacho i błoooogie lenistwo , w czwartek jedziemy na prenatalne , trzymajcie za nas kciuki ! Następny weekend znów zapowiada się imprezowo , mój brat świętuje swoje 30 urodziny , zatem Państwo B znów będą się gościć .


P


czwartek, 30 stycznia 2014

Zakupy - planowanie ...

Jakiś czas temu wybraliśmy się z M na takie wstępne rozeznanie po sklepach z artykułami dla dzieci . Pierwsze wrażenie – byłam przerażona ... miliard rzeczy od smoczków, butelek i grzechotek , aż po wózki wanienki , foteliki i kocyki . W głowie jedno pytanie czego tak naprawdę będziemy potrzebować , co będzie najlepsze dla naszego dzieciątka ?  
Ze sklepu wyszłam skołowana . Teraz gdy emocje trochę opadły , przewertowałam setki stron i udało mi się sporządzić taką baaardzo wstępną listę zakupów dla młodego/młodej .

1.Łóżeczko

Ikea – SUNDVIK



( zdjęcie www.ikea.pl )



Szalenie podobają mi się białe mebelki dla dzieci , no ale zwyciężył rozsądek , skoro w sypialni mamy ciemne meble , to białe łóżeczko najzwyczajniej w świecie nie będzie pasować do całości . Niestety , na razie nie mamy warunków na zrobienie osobnego pokoju dla dzidziusia ( w dalekich planach jest rozbudowa domu , ale wiecie potrzeba czasu no i funduszy ) więc przez najbliższy czas będzie skazane na zamieszkanie z nami w sypialni :)

2.Przewijak

Ikea – SUNDVIK

( zdjęcie www.ikea.pl )

Najprawdopodobniej stanie w łazience , bo w sypialni nie damy rady go upchnąć :(


3.Wózek

Jechaliśmy do sklepu a ja w głowie miałam jeden konkretny model :

BABY DESIGN LUPO 3w1



( zdjęcie internet )


bo wygląd fajny , bo cena jak za zestaw 3w1 przystępna ( na allegro można już taki zestaw uszczelić za 1500 zł ) . Jednak w sklepie troszkę się rozczarowaliśmy ... fotelik który jest przeznaczony do tego zestawu ( 150 zł dopłaty ) wydał mi się bardziej odpowiedni dla lalki niż dla dziecka . Sprzedawczyni sama też nam ten fotelik odradzała ( tak wiem , jeśli może nam zaproponować coś droższego , to tańsze przeważnie odradzać będzie ) . Wymacaliśmy kilka innych fotelików , i to nie koniecznie tych najdroższych i uznaliśmy , że są lepsze od tego .

Chodzi konkretnie o ten fotelik :
Nie wiem , może się mylę , może jest dobry , ale jakoś nie wzbudził mojego zaufania , a tu przecież chodzi o bezpieczeństwo naszego dziecka .


( zdjęcie internet )


Ok bo zbaczam z tematu podsumowując , sam wózek 1300 zł do niego dokupili byśmy inny fotelik ok. 400 – 500 zł to nam daje jakieś 1700 – 1800 zł a za to możemy mieć ten oto wózek ( aktualnie mój faworyt ) :  

NAVINGTON CADET




( zdjęcie internet )



zestaw razem z fotelikiem Maxi-Cosi Citi , znaleźliśmy w pobliskiej hurtowni za 1850 zł :):):) Pojeździliśmy sobie po sklepie i jestem oczarowana :) Prowadzi się płynnie , leciutko , nic się nie chwieje na stelażu , regulowana rączka , siedzisko spacerówki przekładane , lekki a co najważniejsze składa się do naprawdę małych rozmiarów ( bagażnik mamy spory ale ''właz'' mały i nie wszystko można wcisnąć ). Jeśli nic innego bardziej mnie nie zauroczy to to będzie ten :)





4. Mebelki

Jak już wspominałam , dzidziuś na razie swojego pokoju mieć nie będzie , więc mebli na razie nie kupujemy , mamy natomiast meble z mojego jeszcze panieńskiego pokoju , mają kilka lat i są w dobrym stanie , z powodu małej powierzchni naszej sypialni będą stały w holu pomiędzy sypialnią a pokojem tv , komoda ,wąska szafa ( tzw. bieliźniarka ) na ubranka i wąski regał na zabawki i inne takie .

  1. Ubranka

Sporo ubranek odziedziczyliśmy od znajomych , sama trochę upolowałam w lumpeksie , chcemy oczywiście kupić co nieco nowych , ale bez przesady , dzieci tak szybko rosną , że niektóre ubranka założą najwyżej 2 razy .

  1. Smoczki , butelki i inne takie

Nie wiadomo czy po porodzie nie będę musiała zgłosić się na leczenie sterydami a wtedy o karmieniu cycusiem mogę sobie pomarzyć ... Musimy więc być przygotowani na wczesne wprowadzenie mm , dlatego musimy być zaopatrzeni w butelki . Myślę o :


( zdjęcie internet )

Bratowa stosowała tą :

( zdjęcie internet )

i była z niej bardzo zadowolona , mała kolek nie miała , ale nie wiadomo czy to zasługa „cudownej butelki” czy cudownego dziecka :)


Smoczki upatrzyłam sobie takie bo najzwyczajniej w świecie podoba mi się ich wygląd :)



( zdjęcie internet )



To na razie na tyle , jest to lista baaardzo wstępna i bardzoooo okrojona :) Wiemy też , że kilka rzeczy dostaniemy po mojej bratanicy i siostrzeńcu mojego M leżaczek , wanienka , mata do zabawy itp. Na zakupy chciała bym się wybrać pod koniec marca , oczywiście nie kupimy wszystkiego na raz , chcę zacząć wcześniej i stopniowo kupować kolejne rzeczy .


Mam nadzieję , że was nie zanudziłam .




P