Jutro miał być wolny dzień , miałam na spokojnie posprzątać , zrobić pranie, ugotować jakiś normalny obiad , nie " obojętne co , byle szybko " , miałam pójść z koleżankami na babskiego browara . Jeden telefon i cały plan legł w gruzach . Szefowej coś wypadło no i jak zwykle ja muszę ją zastąpić . Niby tylko 3,5 godziny od 15.30 do 19.00 ale rano trzeba zagęszczać ruchy bo nim się człowiek obejży jest 14.00 i trzeba się powoli ogarniać i do pracy . W piątek też druga zmiana .
Myślami jestem już przy niedzieli , obchodzimy pierwszą rocznicę ślubu , chcemy sobie gdzieś pojechać we dwoje , pobyć razem , nacieszyć się sobą :) Tak po prostu .
P.
planowanie... eh juz sie przyzwyczaiłam ze z planowania nic nie wychodzi. Zycze wam jak najwiecej spedzonego czasu ze sobą.
OdpowiedzUsuńNiestety nie wszystko da sie zaplanować. Mam nadzieję, że wspólna rocznicowa niedziela z Mężem wynagrodzi Ci zmianę planów :)
OdpowiedzUsuńUdanej rocznicy zatem. Plany planami a życie życiem...
OdpowiedzUsuń