Mężowy urlop dobiegł końca , o swoich wolnych 7 dniach nawet już nie pamiętam .
Klatka schodowa prawie wykończona ( tak , tak u nas urlop = remont , no ale przy pracy M inaczej nie da rady ) , po drodze były jeszcze urodziny M .
Byłam u lekarza w sprawie mojej tarczycy , mam niedoczynność , dostałam tabletki ( słabe , bo problem nie jest jakiś mega poważny ) . Kontrola za 3 miesiące .
Z nogą dalej jeżdżę na zabiegi , nie jest jakoś wybitnie lepiej ale też nie jest gorzej , wszyscy mówią , że to dłuuugie leczenie , pozostaje mi uzbroić się w cierpliwość . Jeśli ( tfu , tfu ! odpukać ! ) po 2 czy nwet 3 serii będzie bez zmian , czeka mnie ponowna wizyta u ortopedy .
Podjęliśmy z mężem decyzję , więc trzymajcie kciuki , abym jak najszybciej mogła Wam przekazac dobre wieści :)
P
aaaaa :D :D :D kciuki zaciskam tak, że palce bolą!! :) Powodzenia z tarczycą i nogą :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńI ja dołączam do trzymania kciuków - za nogę, za tarczycę i za... niespodziankę :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńkciuki za caloksztalt :)
OdpowiedzUsuń