Zaliczyłam dziś wizytę u ortopedy . Wchodzę przede mną 5 osób , jak się póżniej okazało 2 na zmianę opatrunku więc poszło szybko . Moja kolej . Wchodzę do gabinetu . Za biurkiem siedzi niziutki pan z bardzo piskliwym głosem .
- Dzień dobry .
- Dzień dobry .
- Co Pani dolega ?
( Tu opowiadam całą historię mojej bolącej pięty )
- Proszę zdjąć but i pokazać bolące miejsce .
( Zdjęłąm pokazuję, produkuję się , a on cały czas siedzi plecami do mnie i tylko przytakuje , nawet się nie odwrócił i nogi nie zobaczył , o jakim kolwiek zbadaniu jej już nie wspominając )
- Zdjęcie Pani ma ?
- Tak położyłam na biurku .
- Proszę się ubrać .
( W tym czasie on przez jakieś 10 sekund oglądał zdjęcie )
(Ubrałam but i siadam przed nim )
- Co zalecił Pani lekarz rodzinny ?
- Nic. Wypisał skierowanie do ortopedy i na RTG , bo powiedział , że nie będzie mnie faszerować lekami , ja sama brałam tabletki przeciwbólowe , i smarowałam maścią , żeby jakoś dotrwać do dzisiejszej wizyty.
- Aha( bardzooooo długie) . No ostrogi piętowej Pani nie ma , może jakiś stary uraz się odezwał .
- Ale ja nigdy nie miałam skręconej ani złamanej ani nawet stłuczonej nogi .
- To ja wypiszę Pani tabletki proszę brać jedną na dobę po posiłku , wypiszę też maść , proszę smarować 2 razy dziennie . Z mojej strony to wszystko . Do widzenia . Następny proszę !
- W takim razie dziękuję i do widzenia .
Podsumowując : dalej nie wiem co mi jest , teraz sobie przypominam , że faktycznie krótko przed ślubem zainwestowałam w nowe szpilki i przekrzywiła mi się w nich tak konkretnie noga , parę dni bolało i przestało . Może to faktycznie to ? Tabletki będę jeść , maścią będę smarować , ale jeśli po tygodniu nie będzie żadnej poprawy to muszę poszukać jakiegoś konkretnego ortopedy .
Pozdrawiam
P