Remont trwa i trwa i mam wrażenie , że w nieskończoność trwać będzie . Niby wszystko idzie do przodu , ale trwa to już całe wieki . Jestem zmęczona ciągłym sprzątaniem , podejmowaniem decyzji . Im bliżej końca tym większe obawy , czy aby wybraliśmy dobry kolor , czy ciemniejszy nie był by lepszy , czy kafle dobre , w dalszym ciągu nie mam pomysłu na kolor ścian , niby jestem na coś zdecydowana , jedziemy do sklepu i dupa blada ... nie podoba mi się nic . Kran wybrany , ale dalej nie zamówiony ( bo funduszu aktualnie brak ) i jak znam życie to gdy już kasiora będzie , to kran zniknie z allegro ... Lampy też wybrane , ale z tego samego powodu jeszcze nie kupione . Otwór na kran sam się w zlewie nie wytnie , a jakoś zawsze nam nie po drodze by z nim do C podjechać .
W pracy hmm , chciało by się powiedzieć , że po staremu , ale ostatnio atmosfera się popsuła , jest sporo niedomówień . Kiedyś chodziłam tam z dobrym nastawieniem , i chęcią do pracy a teraz chodzę z musu , i jestem kłębkiem nerwów .
Trzymajcie kciuki i za remont i za pracę .
Pozdrawiam
P
Matko nawet otwory musicie robić w casto... no to na pewno wam jeszcze zejdzie. Powodzenia życzę i mam nadzieję, szybkiego uporania się i wstawienia zdjęć oczywiście :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo tam kupiliśmy zlew , i wycięcie otworu na kran mamy wliczone w cenę zlewu , ale nie daliśmy wyciąc od razu bo nie byłam zdecydowana czy kran w zlewie czy jednak za zlewem :) dopiero po powrocie do domu zdecydowałam , że jednak w :) W końcu znajdziemy czas ( przynajmniej tak sobie wmawiam ) a tam ponoć robią "od ręki" a mi już na prawdę nie chce się jeździć i szukać gdzie indziej . A wczoraj wieczorem - niespodzianka ! Dziś od 8 rano po naszej kuchni chodzi Pan i kładzie kafle . Niby super ale znów rano była wyprawa po klej , fugę , listwy bo nie byliśmy przygotowani na to , że tak szybko przyjdzie :P szaleństwo :)
OdpowiedzUsuń