O mnie

Jestem żoną i dobrze mi z tym :)

poniedziałek, 31 marca 2014

Zabobony ... :/

Czy Was w czasie ciąży Wasza rodzinka też faszerowała coraz to nowymi rewelacjami na temat tego co możecie a co nie ? Nie chodzi mi tu o rzeczy oczywiste typu alkohol czy papierosy a o stare "dobre" zabobony , przesądy , czy jak tam kto woli ;) U nas prym wiedzie babcia mojego M , a wczoraj do tego grona dołączyła także moja teściowa . Dziękuję Bogu , że nie mieszkamy razem z nimi , bo chyba bym wylądowała w wariatkowie , przez te 9 miesięcy . Wczoraj do całej listy "dobrych rad" dołączyła kolejna rewelacja . Otóż NIE MOGĘ ( tak , tak , zakazała mi :) ) kupić wózka przed narodzinami dziecka ... to samo tyczy się chyba łóżeczka . Na pytanie czemu usłyszałam jakże wyczerpującą odpowiedź : BO NIE , aaa było jeszcze moje ulubione BO TAK MÓWIĄ , ŻEBY NIE KUPOWAĆ SZYBCIEJ ( dalej nie wiem kto tak mówi , i kim niby jest , że jego zdanie jest takie ważne )  . No ręce opadają . Wedle mojej teściowej i babci M , wózek pojedzie kupić M kiedy ja będę w szpitalu , albo nawet później , bo po co nam szybciej mieć wózek ( i uwaga tu jedzie kolejny zabobon ) skoro do Chrztu i tak z dzieckiem nigdzie wychodzić nie będę (!) . M się śmieje , że mnie zamuruje na piętrze a po miesiącu odzyskam wolność :P  I przeżyj tu człowieku spokojnie te 9 miesięcy , jak z każdej strony wykańczają Cię nerwowo takimi głupotami .


P

piątek, 28 marca 2014

O poranku

Zrobiłam sobie śniadanko odpalam tv , patrzę a w  Pytaniu na Śniadanie ma być "pogadanka" o porodach w wodzie . Odkąd dowiedziałam się , że w szpitalu  w którym będę rodzić jest taka możliwość , taka opcja rozwiązania jakoś chodzi mi po głowie . Rozsiadłam się wygodnie , talerz pod nos i słucham . Zaproszeni goście : autorka książki "Położna" Jeannette Kalyta , Matka 4 tygodniowego i 4,5 letniego synka , oraz jakiś Pan Ginekolog ( swoją drogą prowadzący jakoś tak chaotycznie gości przedstawiali , że gdzieś w połowie zorientowałam się , że kobieta w lokach to autorka tej książki :P ) . Rozczarowałam się ....
Liczyłam na jakieś konkretne argumenty za i przeciw każdej ze stron , a tymczasem położna , zachwalała , chociaż muszę przyznać , że z całej trójki to ona jakoś najbardziej sensownie mówiła , Matka też na tak bo niby ból mniejszy , natomiast ginekolog kurczowo trzymał się tego , że Matka Natura wie najlepiej i nie ma na ziemi ssaka , który aby "wydalić płód" (!) wchodzi do wody , że to nie jest naturalne , że dziecko gdy wychodzi jest nastawione , że będzie sucho , zimno , a tymczasem ląduje w wodzie i nie wie , że przyszło na świat . Zapytany o to , z kąd wie , że nowo narodzone dziecko właśnie tak myśli , czy są na to jakieś medyczne "dowody" odpowiedział , że tak mu się wydaje. Dodatkowo drażniły mnie co chwilę wtrącane komentarze prowadzącej Pani Richardson , które czasami były bez sensu ;) Na koniec coś co rozłożyło mnie na łopatki , Matka poproszona o porównanie swoich porodów ( 1 na "lądzie" , 2 w wodzie ) , powiedziała , że w wodzie ból był zdecydowanie mniejszy , a potem dodała , że przy pierwszym porodzie miała znieczulenie .... no to kobieto gdzie to porównanie bólu skoro za pierwszym razem byłaś znieczulona ?
Podsumowując , temat ciekawy ( przynajmniej dla mnie ) ale potraktowany trochę "po łebkach" , może to kwestia zaproszonych gości ?
Teraz natomiast czekamy na reportaż w Dzień Dobry TVN , ma być o ćwiczeniach z dzieckiem i powrocie do formy po porodzie :) może tu będzie konkretniej i ciekawiej :)

Pomimo tego , że od rana chce mi rozwalić głowę ( ehhh ta pogoda ) to zapowiada nam się ciekawy dzień , jadę z kuzynką na przymiarkę sukni ślubnej :):):) Przeżywam chyba bardziej niż ona . Z tego wszystkiego poszłam na strych napatrzeć się na moją ślubną . Dotarło do mnie , że ślub już 17 maja , więc wypadało by się rozejrzeć za jakimś strojem dla mnie , oczywiście zakup muszę zostawić na ostatni moment , bo nie wiadomo jaka duża do tego czasu będę .
Na razie wpadła mi  w oko taka :




                                                   ( żródło zdjęć www.pieknamama.pl)

Co sądzicie ?

P

czwartek, 27 marca 2014

Cześć i czołem :)

Blog zarasta pajęczynami i pokrywa się kurzem . Miałam napisać o ostatniej wizycie u gina , miały być brzuszkowe zdjęcia a tu du** blada nie ma nic . Nic złego się nie dzieje , po prostu mam brak weny na pisanie . Cztery razy zabierałam się za napisanie notki , ba ! raz nawet napisałam ale wszystko wydało mi się jakieś nijakie , bez sensu , więc nie dodałam :)
U nas wszystko  w porządku mały rośnie , ma się dobrze , fika i wypycha się jak szalony :) Wczoraj pół serialu obejrzałam w pozycji stojącej , bo Milord nie akceptował żadnej innej pozycji , charakterna sztuka nam się trafiła nie ma co ! Moje samopoczucie dobre , ból nogi ustąpił , staram się dużo spacerować , łapać pierwsze promienie słońca , mam ostatnio mega powera , apetyt dopisuje , co na szczęście nie odbija się jakoś drastycznie na mojej wadze . 1 kwietnia wybieramy się na badanie glukozy , cytryny w dłoń i do ataku ! ;)
Pytanie mam :) Grzebałam już w necie i mam jeszcze większe "mekeke" , mianowicie jak to jest z tymi tygodniami ciąży ? Co strona to inny "przelicznik" . Znalazłam taki , i wedle niego w miarę by się nam zgadzało :

1 miesiąc - 0-4,5 tyg.
2 miesiąc - 4,5-9 tyg.
3 miesiąc - 9-13,5 tyg.
4 miesiąc - 13,5-18 tyg.
5 miesiąc - 18-22,5 tyg.
6 miesiąc - 22,5-27 tyg.
7 miesiąc - 27-31,5 tyg.
8 miesiąc - 31,5-36 tyg.
9 miesiąc - 36-40 tyg.

13 marca wyszedł nam 25/26 tc czyli dziś wychodził by 27/28 tc co by oznaczało , że rozpoczęliśmy/ jesteśmy w trakcie 7 miesiąca . 7 miesiąc przypada nam na kwiecień , 8 na maj , a 9 na czerwiec ( tak pi razy drzwi ) a termin mamy na 1 lipca więc w miarę by się zgadzało. Dobrze to rozgryzłam ? :P 

Postaram się odzywać częściej , może wraz z wiosną moja wena powróci :)

Pozdrawiam 

I bonusik :)



:*


wtorek, 11 marca 2014

Co się działo gdy mnie nie było

Ojjj długo nic nie pisałam ale ostatni czas był bardzo aktywny . Najpierw dopadło mnie wstrętne przeziębienie , jakoś się z niego wyleczyłam ale było ciężko , do dziś mam "pamiątkę" w postaci chrypki :/ Praktycznie całą końcówkę lutego spędziłam w łóżku kurując się . Gdy już doszłam do siebie , zabrałam się za gruntowne porządki w domu , mycie okien , pranie i prasowanie firanek , podłogi , kurze itp itd ... miałam mego powera , myślałam , że cały dom do góry nogami wywrócę .Niestety odbiło się to na moim samopoczuciu , mój kręgosłup przez 2 dni dochodził do siebie . Obiecałam sobie - nigdy więcej , od tej pory będę słuchać sygnałów jakie wysyła mi mój organizm , a przecież nie muszę mieć w domu zawsze idealnego porządku . 8 marca wyprawiłam moją imprezę urodzinową , co prawda urodziny mam dopiero 13 , ale musiałyśmy się jakoś dogadać ze szwagierką , ona świętuje 12 i co roku się wymieniamy , raz ja robię w sobotę przed urodzinami a raz ona . Wszystko się udało , na początku chciałam zamówić jedzonko z restauracji , ale z pomocą męża i mojej mamuśki daliśmy radę . Na następny dzień pojechaliśmy z mężem na zakupy , pieniążki z prezentów się sprzydały :) Tym sposobem stałam się posiadaczką spodni ciązowych i dwóch bluzeczek z krótkim rękawem oraz książki " Pierwszy rok z życia dziecka " . Natomiast wyprawka Kuby powiększyła się o kolejne 3 szt bodów na długi rękaw , smoczki , aspirator do nosa , szczoteczkę i grzebyk do włosów , myślałam że bardziej poszaleję z ubrankami dla małego , na internetowych stronach sklepów upatrzyłam dużo ładnych rzeczy , niestety  w sklepie ich nie było :/ A propos wyprawki chcecie post z tym co już mamy ?
Od 2 dni znów boli mnie moja nieszczęsna noga :/ Nie wiem czy to wynik przemęczenia jej przez ostatnie 2 tygodnie , czy choroba znów postępuje ... 13 wybieram się na kolejną wizytę do ginekologa , dam znać co i jak i wstawię jakieś brzuszkowe zdjęcia .
Na koniec się pochwalę , zestaw do hybrydowych paznokci( prezent urodzinowy od męża)okazał się strzałem w 10 ! Fakt , faktem wykonanie pazurków zajmuje mi ok. godziny ale to chyba mała cena za ok. 2 tyg. błyszczącego i nie odpryśniętego lakieru :)

Pozdrawiam
P